Pierwszy filipiński sklep w Polsce znajduje się w Poznaniu. Prowadzi go Joseph „Dzodzo” Exconde. Filipińczyk, który przyjechał do Polski z Arabii Saudyjskiej. Przez lata pracował, jako pielęgniarz operacyjny. Postanowił zmienić swoje życie i zająć się handlem. Otworzył niewielki azjatycki sklep na Wildzie w Poznaniu.
Z Filipin do Arabii Saudyjskiej, a stamtąd do Poznania
Joseph „Dzodzo” Exconde ukończył szkołę pielęgniarską w 1988 roku. Z Filipin wyemigrował do stolicy Arabii Saudyjskiej w 1992 roku. Stamtąd jego przełożony sprowadził go do Poznania w 2014 roku. W stolicy Wielkopolski przez lata pracował, jako pielęgniarz operacyjny w poznańskiej klinice, zajmującej się medycyną estetyczną.
– Postanowiłem zmienić swoje życie. Otworzyłem pierwszy filipiński sklep w Polsce. Przyzwyczaiłem się do polskiej tradycji i ludzi. Jedynie pogoda jest zupełnie inna, tutaj jest o wiele zimniej. Przywykłem do gorąca w Arabii Saudyjskiej – mówi nam Joseph „Dzodzo” Exconde.
Jak przekonuje, ludzie są dobrzy, bezkonfliktowi, a ul. Górna Wilda 81, na której mieści się niewielki filipiński sklep spokojna.
– Nie doświadczyłem niczego złego. Czuję się tutaj bezpiecznie, dlatego nie miałem problemów z adaptacją. Jedynym problemem jest język polski. Jest bardzo skomplikowany – dodaje Exconde.
Właściciel opowiada, że dla Filipińczyków naturalne jest szukanie pracy w innych krajach. Nie tylko azjatyckich, ale też w Europie. Dlatego nie był źle nastawiony do przeprowadzki do Polski. W Poznaniu poza spokojem najbardziej mu się podoba stare miasto, a także Jezioro Maltańskie i tutejsze parki.
– Z polskich dań uwielbiam bigos, a także zupę pomidorową i żurek – opowiada Exconde.
Produkty z Filipin i całej Azji
Właściciel zdradza, że prowadzenie takiego sklepu nie jest dla niego skomplikowane, ponieważ produkty nabywa od swojego dostawcy z Niemiec i Holandii.
– Gdybym je pozyskiwał bezpośrednio z Filipin, to byłoby to trudne. A tak drogą pośrednią jest o wiele łatwiej – mówi „Dzodzo”.
W sklepie „Produktong Pinoy sa Bahay ni Kuya” znaleźć można produkty nie tylko z Filipin, ale też Chin, Korei Południowej, czy też Japonii.
– Produkty filipińskie są podobne do tych z innych krajów azjatyckich. Mamy bardzo dobry makaron i sos sojowo-ocetowy. Takiego nie znajdziesz nigdzie indziej. Bez substancji chemicznych, składniki w nim zawarte pochodzą m.in. z palmy – opowiada właściciel i kontynuuje: – Polecam też mango z Filipin i ogólnie nasze owoce tropikalne. Poza tym filipiński makaron z kukurydzy. Warto spróbować.
W ofercie poza tym są m.in.: tofu, kimchi, kolczoch jadalny, mrożony tarty maniok, herbata o smaku guyabano, chipsy o smaku wegetariańskiego chicharonu (danie ze smażonego boczku wieprzowego), a nawet słodzony napój o smaku jadalnych ptasich gniazd.
Sklep powstał w sierpniu 2020 roku. Jest otwarty od godz. 11 do godz. 20. W niedzielę od godz. 13.
Czytaj też: Giovanni sprzedał wszystko i przyjechał do Poznania