Polskie Siły Powietrzne po raz kolejny uczestniczą w międzynarodowych manewrach NATO o kryptonimie Steadfast Noon. Odbywają się one co roku w październiku. Ćwiczenia mają sprawdzać i utrzymywać w gotowości sojusznicze siły do ewentualnego wykorzystania broni jądrowej w razie zagrożenia. W tym roku w manewrach biorą udział cztery polskie F-16 oraz 90 żołnierzy z 2 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego.
Steadfast Noon to doroczne ćwiczenia NATO, które odbywają się na terenie kilku państw Sojuszu. Tegoroczne manewry rozpoczęły się w poniedziałek i odbywają się w przestrzeni powietrznej Belgii, Holandii, nad Morzem Północnym, Danią oraz Wielką Brytanią. W manewrach bierze udział około 2 tysiące żołnierzy z trzynastu państw NATO oraz ponad 60 statków powietrznych, w tym maszyny zdolne do przenoszenia broni jądrowej, bombowce, myśliwce eskorty, latające tankowce oraz samoloty rozpoznawcze i walki radioelektronicznej.
Ich celem jest zapewnienie, że NATO będzie dysponować skutecznym, bezpiecznym i wiarygodnym odstraszaniem jądrowym.
Polska eskorta jądrowych misji
Polskie F-16 nie są zintegrowane z bombami jądrowymi, jednak polskie Siły Powietrzne regularnie uczestniczą w ćwiczeniach NATO dotyczących odstraszania jądrowego. Z reguły polskie maszyny pełnią rolę eskorty dla nosicieli broni jądrowej, współdziałając z innymi siłami sojuszniczymi. Tegoroczne manewry, choć odbywają się bez użycia prawdziwych głowic jądrowych czy ostrej amunicji, odgrywają ważną funkcję w utrzymaniu gotowości bojowej w obliczu potencjalnych zagrożeń.
W tym roku Steadfast Noon obejmuje także maszyny F-35A, najnowocześniejsze wielozadaniowe samoloty zdolne do przenoszenia broni jądrowej. Holandia, która od 2019 roku posiada te maszyny, po raz pierwszy używa ich w roli nosicieli broni jądrowej podczas ćwiczeń NATO.
Rosyjskie groźby a odpowiedź NATO
Ćwiczenia Steadfast Noon odbywają się w szczególnym momencie, kilka tygodni po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił zmiany w rosyjskiej doktrynie jądrowej. Nowy sekretarz generalny NATO, Mark Rutte przekazał mediom, że mimo retoryki Putina, nie ma bezpośredniego zagrożenia użyciem broni jądrowej przez Rosję.
– Prawdą jest, że retoryka nuklearna Putina jest lekkomyślna i nieodpowiedzialna, ale nie widzimy żadnego bezpośredniego zagrożenia użyciem broni nuklearnej – zaznaczył Rutte. – Putin chce, żeby NATO mówiło o jego arsenale, ale nie powinniśmy ulegać jego groźbom. Zwrócił uwagę, że ustępstwa wobec groźby użycia siły militarnej mogłyby stworzyć niebezpieczny precedens, zwłaszcza w kontekście wsparcia dla Ukrainy, które Sojusz Północnoatlantycki kontynuuje mimo gróźb Kremla.
Podczas tegorocznego szczytu NATO w Waszyngtonie członkowie Sojuszu zgodzili się, że NATO pozostanie sojuszem jądrowym tak długo, jak długo broń jądrowa będzie istniała na świecie. Broń jądrowa jest fundamentem odstraszania NATO, którego celem jest nie tylko obrona przed bezpośrednią agresją, ale także zachowanie stabilności i pokoju.
Czytaj też: Tak jeszcze nie leczono. Usuwanie guzów bez rozcinania skóry