Władze Poznania postanowiły pozbyć się z miasta dzików. Chociaż zdaniem urzędników nie są zagrożeniem, to leśne zwierzęta wyrządzają szkody, niszczą zieleń oraz śmietniki, w których znajdują pożywienie.
Ostatnie dane mówią, że w mieście może przebywać już 250 dzików. Ich populacja zwiększyła się między 2012 a 2020 rokiem o 250 procent. Większość osobników znajduje się w prawobrzeżnej części Poznania. Nowe Miasto ma dużo terenów zielonych, którymi dziki przedostają się do ludzkich osiedli.
Dziki nie są bezpośrednim zagrożeniem dla ludzi. Atakują ludzi bardzo rzadko, zwykle wtedy, gdy człowiekowi towarzyszy pies. W większości wypadków dziki unikają ludzi i uciekają, chyba, że były dokarmiane. Są jednak zagrożeniem komunikacyjnym, wielokrotnie zdarzało się, że biegały po ruchliwych ulicach czy torowiskach tramwajowych – mówił Mieczysław Broński, dyrektor Zakładu Lasów Poznańskich, który był odpowiedzialny za przygotowanie programu.
Program, który posłuży do pozbycia się problematycznych „mieszkańców” miasta, będzie opierał się na profilaktyce. W planach jest akcja edukacyjna dla mieszkańców. Na ulicach i na klatkach schodowych pojawią się plakaty i ulotki, które będą informować jak należy się zachowywać w obecności dzikich zwierząt. Za dokarmianie dzików strażnicy miejscy będą nakładać mandaty.
Szczególnie istotne będzie zabezpieczenie śmietników, gdzie trafiają resztki ze stołów. Dziki chętnie korzystają z tego źródła pożywienia dewastując wiaty. Miasto zabezpieczy świetniki przed dzikami. Na terenach zielonych, które łączą miasto z lasami powstaną zapory mechaniczne i chemiczne. Ich zadaniem będzie odstraszenie zwierząt.
Autorzy programu zaznaczyli, że to miasto zaczęło rozbudowywać się w terenach leśnych, więc przenikanie zwierzyny na tereny zamieszkałe przez ludzi nie jest niczym dziwnym. Zmiany obejmą też rodzaj sadzonych w mieście roślin, tak by były one niesmaczne dla dzików.