Dziesiątki strażaków i pogotowie na Ławicy. Nocna akcja na lotnisku [FILM]

Samolot lecący z Dublina zgłosił problemy z turbulencjami. Te były na tyle silne, że obrażeń doznała jedna ze stewardes. Na domiar złego w samolocie pojawił się dym. To na szczęście nie prawdziwa akcja, a scenariusz ćwiczeń, które w nocy z wtorku na środę odbyły się na poznańskim lotnisku. Wszystkiemu na miejscu przyglądał się nasz reporter.

– Chcemy być gotowi na każdą ewentualność. Te ćwiczenia służą temu, byśmy skoordynowali i zgrali nasze służby lotniskowe, a także zgrali tę współpracę ze służbami miejskimi. Po to, by w prawdziwym życiu taka sytuacja – kiedy się zdarzy, a miejmy nadzieję, że się nigdy nie zdarzy – by być gotowym właśnie na takie nieprzewidziane scenariusze – tłumaczył dziennikarzom zebranym w nocy na płycie poznańskiego lotniska Marcin Wesołek, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Poznań Ławica.

Podobne ćwiczenia lotnisko realizuje raz na dwa lata. Tym razem jednak pierwszy raz przeprowadzono je w nocy.

— Zdajemy sobie też sprawę z tego, że leżymy na takiej długości i szerokości geograficznej, gdzie o tej porze jesienno-zimowej ciemno mamy w zasadzie o godz. 16. Jeżeli chcemy być gotowi na wszelkie ewentualności, to takie ćwiczenia w godzinach nocnych też są niezbędne – dodaje Wesołek.

Awaria, pożar i poszkodowani w jednym samolocie

Tuż przed godz. 1 w nocy założenia akcji dziennikarzom przedstawił Mirosław Hoffman, Komendant Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej.

– Ćwiczymy awarię samolotu, z którego musimy ewakuować ludzi. Nie będzie tutaj pożaru, nie będzie powiedzmy jakiegoś tam złamania goleni, wycieku paliwa. Są jednak obrażenia na pokładzie. Są ludzie, którzy są poszkodowani, których musimy ewakuować, zaopatrzyć medycznie, przekazać służbom, które zawiozą ich do szpitala – wyjaśnia Hoffman.

fot. wPoznaniu.pl

I faktycznie, już po chwili do samolotu pasażerskiego znajdującego się a drodze kołowania pędzą zastępy straży pożarnej stacjonującej na lotnisku. Zabezpieczają teren, organizują oświetlenie miejsca akcji. Już po kilku minutach otrzymują wsparcie od wjeżdżających na lotnisko z miasta zastępów strażackich. Choć dziennikarze wiedzą, że to tylko ćwiczenia, emocje są naprawdę duże. Nie udzielają się one jednak biorącym udział w akcji służbom. Wszystko odbywa się w spokoju.

Wyprowadzani są pasażerowie. Na płycie lotniska trwa już triaż. Najbardziej wymagający pomocy zabierani są przez pogotowie. W pewnym momencie z samochodu wynoszony jest ciężko ranny pasażer. Trwa jego reanimacja. Czy skuteczna? I czy całą nocna akcję będzie można zaliczyć do udanych?

O tym dowiemy się już za dwa tygodnie. Wtedy oficjalnie służby biorące udział w nocnych ćwiczeniach podsumują wnioski.

fot. wPoznaniu.pl

Czytaj także: Poznań nagrodzony za podejście do biznesu

Marek Jerzak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl