Dwie dziewczynki omal nie zginęły przez pirata drogowego na Grunwaldzie

Nieodpowiedzialny kierowca wjechał na skrzyżowanie już na czerwonym świetle, znacznie przekraczając prędkość. Gdyby nie latarnia najprawdopodobniej zginęłyby dwie dziewczynki.

WJECHAŁ NA CZERWONYM

O wypadku informowaliśmy wczoraj: Poważne utrudnienia w ruchu na Grunwaldzie przez kolizję. Dziś udało nam się jednak porozmawiać ze świadkiem zdarzenia. Według jego relacji do wypadku doprowadził kierowca czarnego SUVa, który znacząco przekraczając prędkość, jechał ulicą Marcelińską. Nie zbaczając na zmieniające się z zielonego na czerwone światło, wjechał na skrzyżowanie.

MOGŁY ZGINĄĆ

W tym samym momencie z ulicy Grochowskiej wyłonił się inny, przejeżdżający na zielonym świetle samochód. Doszło do zderzenia. W wyniku tego pojazd jadący zgodnie z przepisami odbił się od lampy, zrobił kilka koziołków i zatrzymał się tuż przy wiacie przystankowej. Gdyby nie lampa, potrącone zostałyby dwie dziewczynki w wieku około 11 lat.

RUSZYLI NA POMOC

Pierwsze co po zderzeniu usłyszał świadek to krzyk dziecka. Jedna z dziewczynek leżała twarzą w błocie, a druga miała rozciętą brodę. Z rany tryskała krew. Pozostali świadkowie szybko się skoordynowali i ruszyli na pomoc. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń zagrażających życiu. Samochód, który został uderzony, nie nadaje się już do użytku. Kierowca, który spowodował wypadek, wyszedł ze zdarzenia bez szwanku.

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl