„Życie w dużym mieście wiąże się z pewnymi niedogodnościami” mówi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, gdy pytamy go o rozbudowę fabryki Volkswagena. Mieszkańcy protestują, władze miasta z jednej strony nie chcą zostawić ich samych z problemem, z drugiej wiedzą, że Volkswagen to największy pracodawca w regionie.
Artur Adamczak: Jaki wkład mają duże zakłady, takie jak Volkswagen, w budżet miasta?
Jacek Jaśkowiak: Duże zakłady, takie jak Volkswagen, mają ogromny wkład w budżet miasta. Oferują dobrze płatne miejsca pracy, które są stabilne i pozbawione szarej strefy. To jest kluczowe, ponieważ największą pozycją przychodową w budżecie miasta są wpływy z PIT-u, które pochodzą z dobrze płatnych miejsc pracy. Przez lata struktura demograficzna Poznania się zmieniała – przybywało nam seniorów, ale od kilku lat obserwujemy wzrost liczby młodych ludzi. Statystyki pokazują, że przyjeżdża ich do Poznania coraz więcej,, co jest efektem dostępności ciekawych miejsc pracy oferowanych głównie przez sektor prywatny. Tak jak powiedziałem, duże przedsiębiorstwa tworzą stabilne i dobrze płatne miejsca pracy. To z kolei przyciąga młodych ludzi do miasta. Dodatkowo te przedsiębiorstwa współpracują z wieloma mniejszymi firmami, co tworzy sieć wzajemnych powiązań gospodarczych. Na przykład Volkswagen ma wielu dostawców, co wspiera lokalne, mniejsze firmy. Ponadto dobrze płatne miejsca pracy generują popyt na usługi, takie jak fryzjerstwo, kosmetyka, gastronomia, co napędza lokalną gospodarkę.
A.A.: Nieprzypadkowo powiedziałem o firmie Volkswagen, bo jest konflikt pomiędzy tym dużym zakładem a okolicznymi mieszkańcami. Chodzi o rozbudowę fabryki i o to, że wielka hala stanie tuż obok domów jednorodzinnych. Co z mieszkańcami i Radą Osiedla Antoninek-Zieliniec-Kobylepole, którzy sprzeciwiają się rozbudowie zakładów Volkswagena?
J.J.: Rozumiem obawy mieszkańców i Rady Osiedla. Dialog z mieszkańcami jest kluczowy. Musimy znaleźć kompromis, który zadowoli obie strony. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Z jednej strony rozwój zakładów Volkswagena przynosi korzyści ekonomiczne, zabezpiecza ważne, dobrze płatne miejsca pracy, ale z drugiej strony, musimy dbać o jakość życia mieszkańców. Będziemy kontynuować rozmowy, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie. Volkswagen to największy pracodawca w Wielkopolsce. Musimy szukać kompromisów, dbając o interesy wszystkich mieszkańców. Wie Pan, każdy chciałby mieszkać w spokojnym miejscu, ale życie w dużym mieście, oprócz wielu zalet, wiąże się też z pewnymi niedogodnościami. Mieliśmy na przykład sytuację, gdzie mieszkańcom przeszkadzało boisko dla dzieci. Musimy znaleźć równowagę między potrzebami mieszkańców a funkcjonowaniem miasta.
A.A.: Czy te duże firmy nie stosują czasami szantażu w przypadku miasta, grożąc odejściem, jeśli nie spełni się ich oczekiwań?
J.J.: Musimy rozmawiać z inwestorami, niezależnie od tego, czy są to małe przedsiębiorstwa czy duże koncerny. Decyzje o lokalizacji inwestycji zapadają na poziomie koncernów, więc albo spełniamy ich oczekiwania jako miasto, albo nie. Pamiętam jedno z pierwszych spotkań, gdy objąłem urząd – pracownicy wysoko kwalifikowani z Ukrainy potrzebowali bezpośrednich połączeń lotniczych z ukraińskimi miastami. Udało się to zrealizować. Podobnie było z firmą Mars i innymi dużymi przedsiębiorstwami. Ważne jest, aby prowadzić dialog i szukać rozwiązań korzystnych dla obu stron.
A.A.: Czy miasto wspiera lokalnych przedsiębiorców?
J.J.: Tak, dbamy również o mniejsze firmy. W trudnym okresie pandemii apelowałem do mieszkańców, aby wspierali lokalne restauracje, zamawiając jedzenie na wynos. Również po wybuchu kamienicy na Kraszewskiego apelowałem o korzystanie z usług cateringowych czy odwiedzanie działających tam restauracji, aby pomóc właścicielom przetrwać trudny okres i szybciej odrobić straty. Podobnie wspieramy inne lokalne przedsiębiorstwa. Niedawno odwiedziłem kawiarnię „Mitte”, gdzie zjadłem najlepsze śniadanie od miesięcy. Chwalmy się tym, że mamy takie miejsca i bądźmy z tego dumni. Warto wspierać lokalnych pracodawców, zarówno tych dużych, jak i małych.
A.A.: I tak na koniec zapytam trochę o politykę. Kto według Pana jest lepszym kandydatem na prezydenta Polski – Rafał Trzaskowski czy Radosław Sikorski?
J.J.: Obaj są wybitnymi politykami i mają swoje mocne strony. Rafał Trzaskowski ma duże doświadczenie samorządowe i zna potrzeby miast, co jest ogromnym atutem. Z kolei Radosław Sikorski ma bogate doświadczenie w polityce zagranicznej, co jest niezwykle ważne w kontekście międzynarodowym. Wybór między nimi zależy od tego, jakie priorytety będą najważniejsze dla wyborców. Decyzję podejmie Platforma Obywatelska, a ja jestem przekonany, że zarówno Trzaskowski, jak i Sikorski byliby świetnymi prezydentami.