Porzuconą w kompleksie leśnym walizkę, a w niej worek z ciałem psa znalazł jeden z mieszkańców Poznania, który akurat wybrał się na spacer w okolicę jeziora Maltańskiego. Policja musi teraz ustalić, kto przyczynił się do śmierci psa.
WALIZKA W LESIE
Policję w tej sprawie poinformował mieszkaniec, który spacerował w okolicy Malty, od strony ulicy Dymka. Mężczyzna zauważył walizkę porzuconą w zaroślach w niewielkiej odległości od leśnej ścieżki. Kiedy podszedł do niej, by sprawdzić, co znajduje się w środku, zauważył czarny worek. W nim znajdowały się zwłoki psa.
ZABÓJSTWO?
Mundurowi, którzy przybyli na miejsce zabezpieczyli truchło zwierzęcia oraz walizkę i worek. Ciało psa przewieźli do centrum weterynarii, aby poznać przyczyny śmierci zwierzęcia. Lekarz zbada, czy spowodowały ją działania człowieka. Jeśli tak, policja będzie szukać sprawcy tego zdarzenia.
Będziemy ustalać, jak doszło do śmierci zwierzęcia, jakie były okoliczności, czy było to z przyczyn naturalnych, czy jednak zwierzę jeszcze żyło. Jeżeli w opinii biegłego do śmierci zwierzęcia mogły się przyczynić działania człowieka, będzie to również sprawa pod kątem ustalenia odpowiedzialności za ten czyn, zgodnie z uchwałą o ochronie zwierząt. – przekazała nam Marta Mróz z poznańskiej policji.
POSZUKIWANIE SPRAWCY
Jeżeli okaże się, że zwierzę jeszcze żyło, kiedy zostało zamknięte w walizce a sprawca zostanie ustalony, będzie mu grozić do 3 lat więzienia.