Asp. szt. Bartłomiej Pastusiak z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu udowodnił, że policjantem się jest, a nie bywa. Poza służbą spotkał kompletnie pijanego kierowcę, w którego organizmie krążyło ponad 2,2 promila alkoholu. Dzięki szybkiej reakcji funkcjonariusza udało się zapobiec potencjalnej tragedii.
3 lipca, około południa, asp. szt. Bartłomiej Pastusiak z poznańskiej Komendy Miejskiej Policji, jadąc przez Kórnik, zauważył coś niepokojącego. Kierowca Volkswagena zachowywał się skrajnie niebezpieczne – nagle zwalniał, przyspieszał, zjeżdżał na przeciwległy pas, zajeżdżał drogę uczestnikom ruchu. Inny kierowca, widząc podejrzane zachowanie, zasygnalizował policjantowi, że kierujący może być pod wpływem alkoholu. Asp. Pastusiak nie wahał się ani chwili. Ruszył w pościg za prawdopodobnie pijanym kierowcą, aby zapobiec tragedii na drodze.
Zareagował natychmiast
Na wysokości ulic Rynek i Śremskiej kierujący Volkswagenem chciał skręcić w lewo, ale uderzył przy tym w znak drogowy i słupek ogrodzeniowy. W tym momencie asp. szt. Bartłomiej Pastusiak zatrzymał swój pojazd.
– Policjant wybiegł z samochodu i wyciągnął kluczyki ze stacyjki 61-latka siedzącego za kierownicą Volkswagena. Od mężczyzny wyraźnie czuć było alkohol i bełkotał. Policjant poinformował dyżurnego, który zadysponował na miejsce patrol. Alkomat wykazał ponad 2,2 promila alkoholu w jego organizmie – informuje mł. asp. Anna Klój.
61-letni kierowca został zatrzymany. Policjanci zabezpieczyli mu prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny pojazdu, a jego samochód trafił na policyjny parking. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości kodeks karny przewiduje grzywnę, zakaz prowadzenia pojazdów, przepadek pojazdu lub jego równowartości, a także karę pozbawienia wolności do lat 3. O dalszym losie 61-latka zadecyduje sąd.
Czytaj także: Paragwajczycy produkowali papierosy. Stworzyli prawdziwą fabrykę, ale nagrody za to nie dostaną
