W stacji ratownictwa medycznego na poznańskich Ratajach doszło do awantury. Jeden z pracowników pogotowia podejrzewa, że ratowniczka mogła być pod wpływem narkotyków.
– Ratowniczka miała rozszerzone źrenice. Myślę, że mogła być pod wpływem narkotyków. Miała zejść z dyżuru, jednak odmówiła. Zadzwoniła po swojego partnera, który wszczął awanturę. Jeden z ratowników ucierpiał – informuje nas pracownik stacji, który chce pozostać anonimowy.
Na miejsce zdarzenia przyjechała policja. Nie potwierdzono jeszcze, czy kobieta była pod wpływem środków odurzających.
– Ratownicy byli zatrudnieni na podstawie umowy cywilnoprawnej. Nie chciałbym więc, żeby ktoś mówił, że to byli moi pracownicy. Te osoby w momencie wystąpienia tego zdarzenia zostały całkowicie odsunięte od świadczenia pracy. Zostały zdjęte z dyżuru. Zdarzenie nie miało więc wpływu na ciągłość pracy zespołu ratowniczego. Musimy poczekać na ustalenia policji – mówi rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu, Robert Judek.