Błędy w obronie znów kosztowały Kolejorza punkty. Lech remisuje z Koroną Kielce

Święto Wojska Polskiego, Mazurek Dąbrowskiego i biało-czerwona flaga niesiona przez żołnierzy — w takiej oprawie rozpoczął się mecz Lecha Poznań z Koroną Kielce przy Bułgarskiej. Atmosfera była wyjątkowa, ale boiskowa rzeczywistość nie przyniosła kibicom Kolejorza pełni radości. Po emocjonującym spotkaniu Lech zremisował 1:1, tracąc gola po kolejnej indywidualnej stracie.

Burzliwy początek i nieskuteczność Lecha

Już w drugiej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Leo Bengtsson zagrał z prawego skrzydła w pole karne, ale jego podanie nie znalazło adresata. Chwilę później błąd bramkarza Korony Jakuba Dziekońskiego próbował wykorzystać Luis Palma, jednak jego strzał z dystansu okazał się za lekki.

Lechici rzucili się na rywali i do szóstej minuty stworzyli kilka sytuacji, w tym groźny strzał Joela Pereiry, choć bardzo niecelny. Było widać intensywność i agresywny kontr-pressing gospodarzy, ale brakowało im precyzji w wykończeniu.

Korona nie pozostawała dłużna — groźnie uderzał m.in. Wiktor Długosz i Nono, a defensywa Lecha znów popełniała proste błędy. W 20. minucie kibice Kolejorza wstrzymali oddech, gdy Antonin sprytnie przelobował Bartosza Mrozka. Piłkę podawał mu Dziekoński, a Gurgul nie był w stanie jej przechwycić. VAR uratował jednak poznaniaków, pokazując pozycję spaloną Hiszpana.

Najlepszą szansę przed przerwą miał Kornel Lisman, ale jego strzał z jedenastego metra w doliczonym czasie gry był zbyt lekki i padł łupem Dziekońskiego. Do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 0:0.

VAR odbiera gola, Korona karci błędy

Drugą połowę Lech rozpoczął od mocnego uderzenia. W 47. minucie Palma wpakował piłkę do siatki po zamieszaniu w polu karnym, ale sędzia po analizie VAR dopatrzył się zagrania ręką Ishaka. Gol nie został uznany.

Niewykorzystana okazja zemściła się po godzinie gry. Po stracie piłki przez Skrzypczaka, Bartosz Błanik przejął futbolówkę i pognał sam na sam z Mrozkiem. Spokojnym strzałem dał Koronie prowadzenie 1:0. To kolejny raz w tym sezonie, gdy prosty błąd indywidualny kosztuje Kolejorza utratę bramki.

Palma wyrównuje, ale zabrakło zwycięstwa

Lech musiał gonić wynik. W 80. minucie aktywny Palma wreszcie dopiął swego — wykorzystał dośrodkowanie Ishaka i strzałem głową doprowadził do wyrównania. Trybuny ożyły, a gospodarze ruszyli po pełną pulę.

W końcówce gra otworzyła się i obie drużyny miały swoje okazje. Ishak próbował strzelać zza pola karnego, Skrzypczakowi zablokowano uderzenie, a Moutinho nie doszedł do świetnego podania Pereiry w doliczonym czasie. Ostatecznie jednak wynik nie uległ już zmianie.

Problemy kadrowe i straty wciąż bolą

Remis z Koroną pokazał, że Lech nadal cierpi na brak zgrania i szerokości kadry. Kontuzje ważnych graczy (m.in. Gholizadeha, Walemarka, Hakansa, Murawskiego, Gumnego czy Salomona) mocno ograniczają pole manewru trenera Frederiksena. Palma i Ishak próbowali wziąć ciężar gry na siebie, ale to nie wystarczyło, by przechylić szalę zwycięstwa.

Po czterech kolejkach Kolejorz ma na koncie dwa zwycięstwa, remis i porażkę. Kibice liczą, że drużyna zacznie wreszcie punktować regularnie, ale bez poprawy w defensywie i eliminacji prostych błędów o to będzie bardzo trudno.

Czytaj także: To był sprzeciw wobec rosnącej skali przemocy i dyskryminacji na tle rasowym

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl