Szumnie zapowiadany Klasyk między Legią Warszawa a Lechem Poznań nie dostarczył kibicom wielkich emocji. Mecz przy Łazienkowskiej zakończył się bezbramkowym remisem, a na boisku dominowała ostrożność i walka w środku pola.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego wejścia Legii. Już w drugiej minucie groźnie uderzał Urbański, lecz bramkarz Lecha, Bartosz Mrozek, pewnie interweniował. Kolejne minuty należały do gospodarzy, którzy naciskali na poznaniaków, ale bez efektu bramkowego.
Lech odpowiedział w 8. minucie. Po dobrej akcji z lewej strony Pereira dośrodkował w pole karne, jednak piłka nie trafiła do żadnego z napastników. Chwilę później w polu karnym Legii pojawiły się kontrowersje po zagraniu ręką jednego z obrońców, lecz sędzia nie zdecydował się na analizę VAR.
Najbliżej gola w pierwszej połowie byli Palma, który trafił w słupek, oraz Ismaheel, którego strzał obronił bramkarz Legii. Gospodarze odpowiedzieli podobnym uderzeniem Wszołka, także w słupek. Po 45 minutach utrzymywał się wynik 0:0, a mecz był wyrównany, choć Lech sprawiał wrażenie nieco groźniejszego.





Druga połowa rozpoczęła się od dobrego podania Pereiry do Jagiełły, który jednak uderzył bardzo niecelnie. Legia grała coraz bardziej zachowawczo, często cofając się nawet sześcioma zawodnikami do defensywy, przez co Lech miał problem z wypracowaniem czystych sytuacji.
W 63. minucie Niels Frederiksen zdecydował się na zmianę. Palmę zastąpił Bengtsson, jednak obraz gry nie uległ zmianie. Najlepszą okazję dla Lecha miał Ishak po dośrodkowaniu Pereiry, ale jego główkę odbił bramkarz Legii.
W końcówce gospodarze próbowali zaskoczyć Lecha wrzutkami z prawej strony, jednak defensywa Kolejorza zachowała czujność. Ostatecznie spotkanie zakończyło się bez bramek, a kibice obu drużyn mogą czuć spory niedosyt.
Dla Lecha to trzeci mecz z rzędu bez zwycięstwa.




