We wtorek o poranku straż miejskiej na Nowym Mieście miała zainterweniować w sprawie wraku. Na miejscu okazało się, że kierowca zdezelowany autem chce wyruszyć w trasę.
Na miejscu funkcjonariusze zastali jednak coś zupełnie niespodziewanego. Samochód, który miał być od dawna nieużywany, miał… włączony silnik, a w środku siedział kierowca gotowy do ruszenia w drogę.
Jak relacjonują strażnicy, pojazd wyglądał jak „wehikuł z planu filmu postapokaliptycznego”. Samochód był w fatalnym stanie technicznym – posiadał m.in. przednią szybę od innego auta wklejoną na piankę montażową, brak szyb w tylnej części nadwozia, drzwi zamykane na zasuwkę zamiast zamka, lusterka przyklejone taśmą klejącą, deskę rozdzielczą podpartą drewnianą belką oraz klapę bagażnika trzymaną na gumową linkę. Każde koło wyposażone było w inną oponę, a oświetlenie nie działało w ogóle.




fot. Straż Miejska
Podczas legitymowania kierowca przyznał, że pojazd nie posiada aktualnych badań technicznych – ostatni przegląd został wykonany w 2022 roku. Na miejsce wezwano patrol policji, który ukarał mężczyznę mandatem w wysokości 3000 zł i zakazał dalszego poruszania się samochodem. Kierowca musiał wezwać lawetę, by odholować swoje auto.