Czworo lekarzy uczyło się w piątek obsługi robota Da Vinci w praktyce. Dwóch mężczyzn przechodziło operację usunięcia raka prostaty właśnie przy wykorzystaniu tej technologii. Daje ona lekarzom dużo większą pewność i kontrolę.
PIERWSZY RAZ
W szpitalu miejskim imienia Józefa Strusia lekarze wykonali pierwsze operacje z wykorzystaniem najnowocześniejszej technologii Da Vinci. To specjalny robot, wyposażony w ramię, którym steruje się za pomocą konsoli. Pozwala on widzieć pole operacyjne w dużym, nawet 10-krotnym przybliżeniu, oferuje dużo większą precyzję ruchów i przede wszystkim minimalizuje drżenie rąk. Dziś zabiegi przejdzie dwóch mężczyzn.
– Przy operacjach przyjechał nam pomóc profesor Marcin Słojewski. Ma największe, certyfikowane doświadczenie w Polsce. Uczy nas wykonywania zabiegów. Kiedy ma się doświadczenie, takie operacje wykonuje się łatwo, ale kiedy uczy się obsługi systemu, jest ciężej. – Powiedział Andrzej Antczak, kierownik Oddziału Urologii i Onkologii Urologicznej.
WYCZEKIWANA OPERACJA
U dzisiejszych pacjentów nowotwór wykryto wcześnie, a stopień zaawansowanie choroby jest niewielki. Są między 50 a 65 rokiem życia. Lekarze najpierw przeprowadzili z nimi rozmowy. Panowie jednak entuzjastycznie podeszli do leczenia przy pomocy robota Da Vinci.
– W asyście tego robota zabieg obciążony jest najmniejszą liczbą powikłań. Jest szansa, że ci panowie będą mieli wszystko to, co im obiecaliśmy. Mamy grupę pacjentów, którzy szukali tego poza Wielkopolską. Teraz można je wykonywać u nas. – dodał Andrzej Antczak.
Dzisiejsze zabiegi trwają nawet 4 godziny, ponieważ lekarze uczą się na żywym organizmie.
– Pacjent musi mieć zminimalizować ryzyko powikłań. Najgorsza rzecz w medycynie to pośpiech. Pacjent musi być wyleczony i musi stąd wyjść w przeświadczeniu, że podjęliśmy wszystkie możliwe działania od uwolnienia go od choroby. – skomentował Andrzej Antczak.
SĄ GOTOWI?
Jutro kierownik oddziału wraz z profesorem Słojewskim podejmą decyzję, czy lekarze są już gotowi do samodzielnego wykonywania zabiegów. Dziś obsługi robota uczą się 4 osoby. Będą one pracować w dwóch zespołach składających się z lekarza operującego, lekarza asystującego i pielęgniarki. Kolejne operacje są już wstępnie zaplanowane.
– Standardowe szkolenie trwa miesiąc. Lekarze ćwiczyli na fantomach w szpitalu. Kwalifikacja do tego, żeby taki lekarz mógł wykonywać zabiegi przy asyście robota, odbywa się tak z przedstawicielami dystrybutora. Obserwują oni manipulacje ze sprzętem lekarza i mówią, że któryś lekarz rokuje lepiej, a inny gorzej. – dodał Andrzej Antczak.
Dziś lekarze mają komfortową sytuację do nauki, ponieważ dysponują dwiema konsolami. Przy jednej z nich siedzi profesor Słojewski, który prowadzi zabieg. Kiedy stwierdzi, że pewne elementy może wykonać uczący się lekarz, profesor mu je przekazuje. Lekarz operuje do momentu, w którym profesor ponownie nie przejmie kontroli. Daje to możliwość równoległego uczenia się