W 2023 roku miasto nie będzie finansować zajęć dodatkowych w przedszkolach. Decyzja weszła w życie wraz z początkiem stycznia, jednak nauczycielki rytmiki dowiedziały się o niej w połowie miesiąca. – Nikt nas nie uprzedził – mówią.
22 grudnia 2022 roku odbyła się budżetowa sesja rady miasta Poznania. Podczas niej uchwalono pieniądze na następny rok. W finansach zabrakło kwoty ok. 825 tysięcy złotych, która do tej pory była przeznaczana na zajęcia dodatkowe dla przedszkolaków. Przyczyną jest kryzys ekonomiczny i niezbędne oszczędności.
„Nikt nas nie uprzedził”
Tym samym w publicznych przedszkolach w Poznaniu zabraknie zajęć dodatkowych takich, jak angielski czy rytmika. Rozczarowania nie kryją nauczycielki rytmiki. – O braku środków na nasze zajęcia dowiedziałam się 17 stycznia. Dzień wcześniej dowiedziała się pani dyrektor. Nikt nas nie uprzedził – wyjaśnia Anna Wardowska, rytmiczka w jednym z poznańskich przedszkoli.
Jeszcze 10 lat temu zajęcia rytmiki odbywały się dwa razy w tygodniu. W 2013 roku wprowadzono rozwiązanie, zgodnie z którym każda dodatkowa godzina w przedszkolu nie może kosztować rodziców więcej niż złotówkę. – Rytmika znalazła się wówczas w podstawie programowej, jednak zmalała liczba tych zajęć. Już wtedy miasto nie miało środków na dwie jednostki tygodniowo – opowiada.
Rytmiczka przyznaje, że co roku, a czasami nawet co sześć miesięcy, dowiadywała się od dyrekcji, że środki na jej zajęcia są coraz mniejsze. – Miałam wrażenie, że wszystko dąży do tego, by w przyszłości tych zajęć po prostu nie było. Bywało tak, że co pół roku otrzymywałam kwotę niższą o 50 czy 100 złotych za tę samą pracę. Niektóre koleżanki powiedziały, że skoro stawka zmniejszyła się o połowę przez 10 lat, to one będą przyjeżdżać na zajęcia co dwa tygodnie – dodaje.
Anna Wardowska nie kryje rozczarowania tym, że nauczyciele i dyrekcja dowiedziały się o decyzji miasta po fakcie. – Nie byłyśmy w stanie przygotować się, nie mówiąc już o uprzedzeniu dzieci. Niektóre moje przedszkolaki prawie się rozpłakały, gdy usłyszały, że spotykamy się ostatni raz i naszych zajęć już nie będzie – przyznaje.
Powiadomili nas i tyle
W podobnej sytuacji znalazła się Julianna Sosnowska, rytmiczka w Przedszkolu nr 42. – Dostałam informację w połowie stycznia, już w trakcie prowadzenia zajęć. Oznacza to, że nie otrzymam pieniędzy za swoją pracę. Umówiłam się jednak z panią dyrektor, że będzie to potraktowane jako odrobienie mojej nieobecności z grudnia. Wiem jednak, że są dziewczyny, które w związku z tą sytuacją zostały bez grosza – mówi.
Kobieta zwraca uwagę na niepewność, którą doświadczały rytmiczki. – Zawsze było tak, że w pierwszym semestrze otrzymywałyśmy dość przyzwoitą kwotę. W drugim półroczu wynagrodzenie stanowiło mniej więcej 1/3 kwoty z poprzedniego semestru. Nigdy nie wiedziałyśmy, co nas czeka. Teraz też nic nie zwiastowało tego, że możemy stracić zajęcia – dodaje.
Zdaniem Julianny Sosnowskiej zabrakło komunikacji. – O braku pieniędzy na nasze zajęcia większość z nas dowiedziała się pocztą pantoflową lub za pośrednictwem wpisów na grupie facebookowej. Dyrekcja w moim przedszkolu otrzymała jedynie maila. Nie było też wcześniej żadnego spotkania dyrektorów. Byliśmy w szoku. Zostaliśmy powiadomieni i tyle – tłumaczy.
Strata dzieci
Rytmiczki nie kryją rozczarowania decyzją władz miasta. – Rytmika to jedyne zajęcia muzyczno-artystyczne w przedszkolu, które są skierowane do wszystkich dzieci. To zajęcia z żywym instrumentem i żywą muzyką. Cała istota tego przedmiotu polega na tym, że dziecko dzięki muzyce doświadcza emocji. Wszystkie zabawy podczas zajęć służą uwrażliwianiu na muzykę, uczeniu uważności i zauważania zmian, które w niej zaszły. Krótko mówiąc, dzieci uczą się koncentracji, skupiania uwagi i koordynacji ruchowej słuchowo-ruchowej – wylicza Anna Wardowska.
Zwłaszcza umiejętność koncentracji wydaje się kluczową zaletą zajęć rytmiki. – Aktualne badania pokazują, że przeciętne dziecko w wieku przedszkolnym potrafi się skupić jedynie na osiem sekund. To bardzo mało, jednak dzięki naszym zajęciom jesteśmy w stanie zwiększyć ten czas – dodaje.
Julianna Sosnowska podkreśla znaczenie żywej muzyki podczas zajęć. – Kontakt z nią ma pozytywny wpływ na ogólny rozwój dzieci. Jeśli zabraknie rytmiki, mogą one stracić to, co udało nam się już wypracować. Mowa nie tylko o nauce piosenek, ale też o uwrażliwieniu na wszystkie elementy muzyki i muzyczno-ruchowym ćwiczeniach według koncepcji Emila Jaques-Dalcroze’a – wymienia.
Miasto odpiera zarzut
Hanna Janowicz z Wydziału Oświaty UMP potwierdza, że w przyjętej uchwale budżetowej na 2023 rok nie zaplanowano środków na zajęcia dodatkowe w przedszkolach. – Nie oznacza to, że nie odbywają się zajęcia z rytmiki, ponieważ są one w podstawie programowej wychowania przedszkolnego – przekazuje.
Zdaniem urzędniczki, w ubiegłych latach w ramach środków na zajęcia dodatkowe, przedszkola realizowały różnorodne zajęcia dla dzieci – m.in. taneczne, sportowe, teatralne czy zajęcia muzyczno-rytmiczne.
W odpowiedzi na zarzut o zbyt późnej informacji o obcięciu finansowania zajęć dodatkowych, Janowicz stwierdza, każdy dyrektor mógł zapoznać się ze szczegółami planu finansowego swojej jednostki. – Dodatkowe wyjaśnienia zostały przekazane w połowie stycznia, w związku z zapytaniami ze strony jednostek oświatowych o stan budżetu oświatowego – wyjaśnia. – Dyrektor przedszkola nie może podpisać zobowiązań finansowych, jeśli nie ma na to pokrycia w planie budżetu jednostki – dodaje.
Ograniczenia prawne
Anna Wardowska przyznaje, że rytmiczki mają związane ręce. – Nie ma nigdzie konkretnych przepisów, które wskazywałyby, że rytmika musi być prowadzona przez specjalistów – opowiada. – Istnieją kursy dziesięciogodzinne, jednak trudno, żeby po tych dziesięciu godzinach ktoś umiał grać na instrumencie. Nie każdy muzyk umie prowadzić zajęcia dla dzieci. Do tego trzeba mieć wiedzę metodyczną. Moje wykształcenie to 12 lat szkoły muzycznej i pięć lat na akademii muzycznej – dodaje.
Dodatkowo rytmiczki są najczęściej osobami z zewnątrz. – Obowiązuje nas umowa zlecenie lub mamy działalność gospodarczą. Brakuje nam prawnego argumentu, by powiedzieć, że miasto nie wywiązało się z zawartej umowy. Podpisywaliśmy je zwykle na okres od września do grudnia i od stycznia do czerwca. W tym roku nawet nie zdążyłyśmy tego zrobić – wyjaśnia Wardowska.
Możliwym rozwiązaniem, które pozwoli zachować zajęcia z rytmiki w publicznych przedszkolach, jest sfinansowanie ich ze środków rady rodziców. – Rodzice wiedzą, jak ważne są te zajęcia i deklarują, że chcieliby sami za nie płacić. Ogranicza nas jednak projekt „Przedszkole za złotówkę” i sam plan zajęć. Rytmika nie może się odbywać popołudniu, gdy dzieci w większości są już odbierane, a te które zostały, są zmęczone po całym dniu – tłumaczy rytmiczka.