Pożar w Korolowie, pożar w Twerze, pożar w obwodzie Iwanowskim, pożar w dzielnicy mieszkalnej moskiewskich urzędników, teraz pożar w składzie ropy przy granicy z Ukrainą (drugi w ciągu ostatnich miesięcy). Czy te pożary to przypadek? To bardzo mało prawdopodobne.
By rzucić pewne światło na ciąg pożarów w istotnych z wojskowego punktu widzenia obiektach w Rosji trzeba wrócić do pożaru wybuchu w składzie broni w Czechach o który oskarżono…Rosję. W Vrbieticach (Czechy) w 2014 roku dochodzi do silnej eksplozji, która niszczy skład broni czeskiego wojska. Czesi natychmiast sporządzili notę dyplomatyczną, którą przekazali ambasadorowi Rosji w Pradze i zażądali odszkodowania. Operację rosyjskich służb opisał niemiecki Spiegel.
W magazynie w Czechach przechowywano m.in. amunicję należącą do bułgarskiego handlarza bronią Emiliana Gebrewa. Gebrew padł później ofiarą dwóch prób otrucia, ale przeżył. W obu przypadkach w jego bezpośrednim sąsiedztwie znajdowali się agenci GRU – opisywał Spiegel
Według doniesień niemieckiej gazety do wysadzenia tak ważnego obiektu wystarczyło sześciu agentów GRU oraz ich współpracownicy w Czechach. Ukraiński wywiad wojskowy wielokrotnie udowodnił już, że ma ważne źródła informacji po rosyjskiej stronie i że w Rosji operują agenci ukraińskich służb specjalnych. Organizowanie wybuchów w ważnych militarnie obiektach miałoby też pokazywać rosyjskim wojskowym, że po swojej stronie granicy wcale nie będą bezpieczni. Pożary te mają więc znaczenie zewnętrzne – pokazują, że Ukraina jest w stanie kontratakować za rosyjską granicą, wewnętrzne – podnoszą morale po ukraińskiej stronie i międzynarodowe, budują pozycję ukraińskich służb.
Do pożarów po rosyjskiej stronie doszło też w obiektach bardzo istotnych i symbolicznych. Pożar w Twerze w instytucie zajmującym się budową rakiet był bardzo nagły, w ciągu godziny budynek zaczął się walić. Zginęło tam 21 osób z personelu ośrodka, do końca nie wiadomo jak poważnym ciosem dla rosyjskiego wojska będzie ich brak. Wiadomo natomiast, że zespół ośrodka zajmował się ulepszaniem rakiet, które spadają na Ukrainę.
Kolejny pożar wybuchł w instytucie wojskowym w Korolowie pod Moskwą. Rosjanie początkowo nie przekazywali informacji o tym pożarze, milczały rosyjskie media. Dopiero gdy materiały zaczęły pokazywać się w internecie Rosjanie zaczęli informować, że do pożaru doszło ale został opanowany.
Do podobnego zdarzenia doszło w rosyjskich zakładach chemicznych w obwodzie Iwanowskim. Zakłady te współpracowały z wojskiem.
W nocy wybuchł natomiast kolejny pożar tym razem w składzie ropy naftowej w Briańsku przy granicy z Ukrainą.
A large fire broke out at an oil facility in #Bryansk, #Russia. pic.twitter.com/r9PKhwvMYB
— NEXTA (@nexta_tv) April 25, 2022
Według ekspertów wojskowych pożary i wybuchy w Rosji są tak zwanymi „głębokimi uderzeniami” ukraińskiego wojska realizowanymi przez służby specjalne. Istnieje też możliwość, że część z tych zdarzeń to odwet samych rosyjskich żołnierzy, którzy w ten sposób wyrażają gniew związany z bezsensowną śmiercią ich kolegów na froncie wojny z Ukrainą.
Więcej światła na te zdarzenia rzucać będą z pewnością kolejne przechwytywane rozmowy, które upubliczniają ukraińskie służby na swoim oficjalnym kanale na Telegramie.