Podczas posiedzenia Rady Miasta radni głosowali nad podniesieniem diet. Za przyjęciem uchwały byli członkowie KO oraz Wspólnego Poznania. Radni z PISu byli przeciwni lub wstrzymali się od głosu.
Dotychczas diety poznańskich radnych wynosiły nieco ponad 2 tysięcy złotych, ich zwiększenie było możliwe dzięki rządowym zmianom. Zgodnie z obowiązującą ustawą radni mają możliwość zwiększenia wysokości diety w zależności od kwoty bazowej, ustalanej wspólnie dla wszystkich miast w Polsce.
Warto zaznaczyć, że nie każdy radny otrzymuje identyczną dietę. Są one uzależnione od obecności na posiedzeniach oraz pełnionych funkcji. Najwięcej otrzyma przewodniczący rady miasta oraz jego zastępcy. Średnio każdy rady dostanie tysiąc złotych więcej. Jak poinformował Radio Poznań, sekretarz rady miasta Stanisław Tamm, łączny koszt podniesienia diet radnych to około 490 tysięcy złotych w roku.
W krótkiej dyskusji przed głosowaniem sprzeciw wyraziła przewodnicząca poznańskiego klubu PIS.
Ustawodawca nie nakazał podnoszenia diet do maksymalnych kwot, nie ma też obowiązku podnoszenia ich w momencie protestu własnych urzędników, w momencie, kiedy Państwo wyrażacie głębokie oburzenie zmianami podatkowymi, wzrastającą inflacją czy światowymi podwyżkami cen gazu i energii. Myślę, że można było wybrać lepszy moment na dyskusję na ten temat – powiedziała Klaudia Strzelecka
Za krytyczną sytuację, o której wspomniała w dużej mierze odpowiadają politycy PIS zasiadający w Sejmie i Rządzie, jednak żaden z radnych obecnych na posiedzeniu nie podjął się odpowiedzi na zarzut radnej.
W połowie poprzedniego roku prezydent w porozumieniu z premierem przyznali podwyżki członkom parlamentu, rządu oraz sobie samym. I chociaż wprowadzony przez rządzących Nowy Ład ma wpłynąć także na polityków, w efekcie stracą oni niewiele.