Jeszcze nie polskie, ale norweskie myśliwce F-35 lądowały i startowały dziś w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego. To element ćwiczeń. Norwescy piloci zostaną w Poznaniu co najmniej do grudnia.
– Ich obecność jest związana z misją NATO, której celem jest osłona i obrona przestrzeni powietrznej państw sojuszniczych, jak i całego regionu Europy oraz patrolowanie i wzmocnienie wschodniej flanki NATO – mówi kapitan Łukasz Hećman z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego.
– Norweskie siły powietrzne, które obecnie w 31 bazie mają na stanie cztery myśliwce F-35 piątej generacji są u nas od kilku miesięcy. Ich misja potrwa do grudnia – zdradza kapitan Łukasz Hećman.
Jego zdaniem to idealny moment na wspólne treningi, zwłaszcza że już w przyszłym roku także i polskie siły zbrojne będą miały na stanie pierwsze maszyny typu F-35.
– W związku z tym słowem klucz jest tutaj integracja i sprawdzanie możliwości w kontekście przyszłości – mówi Hećman. Właśnie dlatego, gdy na polskim niebie trenują norwescy piloci F-35 obok nich zaraz pojawiają się polskie myśliwce F-16.
wideo: wPoznaniu.pl
W czwartek wspólne działania pilotów obu armii obserwowali dziennikarze. Wojsku zależy bowiem na tym, by społeczeństwo było świadome potencjału armii NATO. Polscy, jak i norwescy piloci ćwiczą w poznańskich Krzesinach najrozmaitsze scenariusze.
– Latamy misje powietrze – powietrze, również powietrze – ziemia, a także łączone, gdzie trzeba najpierw przełamać obronę powietrzną przeciwnika, a następnie dostarczyć jakieś uzbrojenie w dane miejsce i bezpiecznie wrócić do swojego miejsca – wyjaśnia podpułkownik pilot Wojciech Kieczur, dowódca 6 eskadry w poznańskiej bazie.
Choć sam nie planuje w przyszłości latać na F-35 docenia ich wartość dla polskiej armii.
– Przesiąść się z F-16 na F-35 to tak jak przesiąść się z Volkswagena Passata do Mercedesa. Sam jednak nadal będę latał F-16. Zżyłem się z nim – mówi podpułkownik Kieczur.
Na wspólnych ćwiczeniach zyskują jednak nie tylko Polacy. Zadowoleni z nich są także norwescy piloci.
– Naszą misją jest zapewnienie obrony powietrznej dla Polski i NATO. I jesteśmy tu oczywiście w odpowiedzi na to, co dzieje się na Ukrainie. Wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Jesteśmy odpowiedzią NATO. W tym tygodniu byliśmy w powietrzu w odpowiedzi na jeden z dużych ataków na Ukrainę – mówi podpułkownik Morten Hanche, dowódcą oddziału połączonych sił holendersko-norweskich i chwali współpracę z polskimi kolegami.
– Znamy ich już od dłuższego czasu i, tak jak dzisiaj, dzielimy tę samą przestrzeń powietrzną, wspólnie ćwiczymy, a następnie ćwiczymy obronę przeciwlotniczą. Koncentrujemy się na tym, aby mocne strony obu typów samolotów wzajemnie się uzupełniały. Ogólny scenariusz, który ćwiczymy, polega na lokalizowaniu i identyfikowaniu wolno lecących dronów lub pocisków manewrujących. Takich samych celów, z jakimi Ukraińcy mają do czynienia na co dzień – wyjaśnia podpułkownik Morten Hanche.














fot. wPoznaniu.pl
Czytaj także: W niedzielę na stadion zjadą szkoły. Zmieni się ruch w mieście







