Przebudowa mostu Chrobrego potrwa według planów do połowy 2028 roku. Przez cały ten czas mieszkańcy muszą liczyć się z utrudnieniami. Inwestycja w nową przeprawę była koniecznością, ponieważ ta poprzednia się zużyła. O szczegóły przebudowy zapytaliśmy wiceprezesa Poznańskich Inwestycji Miejskich, Tomasza Płóciniczaka.
Władze miejskiej spółki mają świadomość, że jest to punkt niezwykle istotny dla układu komunikacyjnego Poznania. Przygotowania do przebudowy trwają od dawna. Jak wyjaśnia Płóciniczak, aktualna przeprawa zostanie rozebrana, a w jej miejsce pojawi się nowa, szersza niż dotychczas.
– De facto jest to rozbiórka całkowita dwóch obecnych obiektów oraz budowa nowych. W tej chwili zaprojektowane są trzy niezależne konstrukcje. Wynika to między innymi z tego, żeby w przyszłości łatwiej było realizować prace utrzymaniowe. Za dziesiątki lat, w sytuacji, gdy z którymś obiektem będzie coś się działało, na przykład zajdą zjawiska związane z korozją, będzie można przystąpić do remontu jednej konstrukcji, a nie wszystkich trzech. Ekspertyza, która była realizowana w latach poprzednich, a szczególnie ta w 2024 roku, wykazała, że ze względu na problemy z wadliwym odwodnieniem mostu Chrobrego pojawiła się korozja, która wpływa na obniżenie parametrów nośności obu obiektów. Żeby w przyszłości uniknąć tego zjawiska zaprojektowano optymalne odwodnienie. Będzie to możliwe właśnie dzięki m.in. budowie odrębnych konstrukcji. To most, który będzie dla mieszkańca wyglądał jak jeden obiekt, natomiast są to trzy konstrukcje – wyjaśnia Tomasz Płóciniczak.
PIM ogranicza paraliż komunikacyjny do minimum
Kluczowe z punktu widzenia mieszkańców jest to, że przez most Chrobrego będzie można jeździć w trakcie całej przebudowy. Ta kwestia była warunkiem podczas zawierania umowy z wykonawcą inwestycji.
– Wykonawca ma zobowiązanie w umowie, że musi utrzymać przez całą budowę ruch samochodowy w relacji wschód-zachód. Zachowany zostanie również ruch pieszy. Okoliczne układy drogowe czy też chodniki nie będą zamykane przez większość budowy, a inne elementy w zależności od tego, jak postępują roboty. Jest to specyficzny obiekt, którego wykonanie musieliśmy poprzedzić wieloma pracami przygotowawczymi, prowadzonymi aktualnie tak, żeby ruch mógł być utrzymany. Najpierw na nitce południowej, później na nitce północnej – dodaje Płóciniczak.
Choć aktualna konstrukcja wymaga rozbiórki, to badania, o których wspomniał wiceprezes miejskiej spółki wskazywały, że wytrzyma ona ruch samochodów. Płóciniczak zaznacza, że remont jest konieczny. Równocześnie dodaje, że konstrukcja z pewnością wytrzyma do czasu jej rozbiórki.
– Możemy uspokoić mieszkańców, że w ramach prac przygotowawczych już wcześniej zamontowano specjalne repery sprawdzające to, czy most poprawnie się zachowuje. Mamy potwierdzone wyniki regularnych testów, które wykazują, że do żadnej tragedii nie dojdzie. Nowy obiekt oczywiście zostanie wykonany w technologiach, które teraz są stosowane na świecie. Zakładamy, że poprawnie utrzymywany nowy most wytrzyma więcej niż ten, który stoi jeszcze obecnie. Natomiast takie obiekty projektowane są na okres od kilkudziesięciu do 100 lat. Jaki dokładnie będzie to czas, będziemy mogli oceniać za kilkadziesiąt lat – podkreśla Tomasz Płóciniczak.
Zmieni się nie tylko most. Skorzystają pasażerowie komunikacji miejskiej
Realizacja obejmie nie tylko sam most, ale również okoliczną infrastrukturę. Zmiany pojawią się zarówno na zachodnim, jak i na wschodnim brzegu rzeki. Jedną z nowości będzie zupełnie zmieniony przystanek komunikacji miejskiej po wschodniej stronie mostu. Po przebudowie oprócz tramwajów zatrzymają się przy nim również autobusy. Dojdziemy do niego nowym przejściem naziemnym pomiędzy ulicami Wieżową a Panny Marii.
– Przejście podziemne pozostanie w tej samej lokalizacji, w której jest teraz, natomiast nie będzie wyjść na przystanek. Dojście na przystanki będzie w bardziej dogodnej formie, czyli przejściem po jezdni, co stanowi ułatwienie dla m.in. osób z niepełnosprawnościami. Przystanek zostanie dostosowany do standardów, które w tej chwili realizujemy. Będzie miał biletomat, tablice informacji pasażerskiej, nowe wiaty, ławki i kosze na śmieci – dodaje wiceprezes PIM.
Nowy most ma być bardziej komfortowy również dla pieszych i rowerzystów. PIM zapowiada, że nowy obiekt będzie szerszy niż obecny. Nie tylko dlatego, że zamiast aktualnych dwóch obiektów powstaną trzy, ale również dlatego, że zarówno na północnej, jak i na południowej nitce przeprawy powstaną drogi rowerowe i oddzielone od niej szlaki dla pieszych. To dobra wiadomość również dla miłośników Wartostrady.
– Te elementy też będą powiązane z infrastrukturą po obu stronach mostów, jak z niedawno powstałą trasą rowerową wzdłuż ul. Estkowskiego i Solnej czy Wartostradą. Powstanie wyniesione przejście dla pieszych przez ul. Chwaliszewo, w tym rejonie będzie też licznik rowerowy. Po stronie wschodniej będziemy mieć ciągi pieszo-rowerowe aż do mostu Mieszka I – mówi Płóciniczak.
Wykonawca robót aktualnie zmienia układ instalacji. Zamiast podwieszenia pod konstrukcją mostu jak dotychczas, rury z gazem i przewody elektryczne znajdą się pod korytem rzeki. To wciąż przygotowawczy etap prac, jeszcze przed samą rozbiórką, która ma rozpocząć się w grudniu.
– Wiąże się to z największą zmianą dla kierowców. W pierwszej kolejności ruch przeniesiony zostanie na nitkę południową, którą będzie prowadzony przez cały okres rozbiórki i budowy na nowo części północnej. Na przełomie 2026 i 2027 roku sytuacja się odwróci. Całość zadania ma zakończyć się do połowy 2028 roku. Aktualnie kontynuowane są prace przygotowawcze – mówi Płóciniczak.



fot. poznan.pl
Czytaj także: Das Bimba. Pierwszy z tramwajów kupionych w Bonn zaczyna wozić pasażerów [FILM]







