Gdyby ktoś potrzebujący wymagał wtedy ratunku, mógłby mieć problem z jej otrzymaniem. Wszystko za sprawą zablokowanej linii alarmowej. Pijany mieszkaniec Złotowa skutecznie ją blokował, twierdząc, że został pobity. Jak się okazało, pomocy nie wymagał.
W sobotę, 4 października, 67-letni mieszkaniec Złotowa, pod wpływem alkoholu blokował linię alarmową. Kilkanaście razy zadzwonił na numer 112, twierdząc, że został pobity przez osoby, z którymi pił wcześniej alkohol. Za każdym razem podawał inną lokalizację w mieście. Każdej rozmowie towarzyszyły obelgi w kierunku pracownika Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Nie dość, że 67-latek nie odpowiadał na pytania zadawane, to po rozłączeniu się dzwonił ponownie.
– Policjanci sprawdzili zasadność zgłoszenia oraz to czy przekazywane informacje są prawdziwe, a następnie na jednej z ulic miasta wylegitymowali zgłaszającego, który nie potrzebował pomocy, nie znajdował się w sytuacji zagrażającej jego życiu. W związku z popełnionymi wykroczeniami, został ukarany wysokim mandatem karnym, który w tym przypadku wynosi do 1500 zł – informuje st. asp. Damian Pachuc ze złotowskiej policji.
Słowna agresja to też agresja
Coraz więcej mówi się dziś o agresji wobec przedstawicieli zawodów medycznych – atakach na nich, ubliżaniu czy naruszaniu nietykalności cielesnej. Tym razem do ataku doszło przez telefon. Widać jednak, że i takie sytuacje mają miejsce, co z pewnością nie ułatwia pracy operatorom linii 112, którzy powinni być skupieni i gotowi do niesienia pomocy. Policja przypomina, że przed wybraniem numeru alarmowego należy zastanowić się, czy sprawa, którą chce się zgłosić, wymaga interwencji. Warto też pamiętać, że w czasie, kiedy blokuje się linię alarmową, ktoś inny może pilnie potrzebować pomocy.
Czytaj także: Interpol wydał czerwoną notę za prezesem Cinkciarz.pl. Straty klientów przekraczają 125 mln zł