Jarosław Ziętara, 24-letni dziennikarz z Poznania, zaginął 1 września 1992 roku, po wyjściu z mieszkania do pracy. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Na półtora tygodnia przed 33. rocznicą zabójstwa Jarosława Ziętary do sprawy wraca Onet w rozmowie z dziennikarką Anną Dolską, która znała zaginionego ze studiów. Ta twierdzi, że wie, kim był czwarty porywacz Ziętary.
Przypomnijmy, że śledztwo w sprawie zabójstwa Ziętary wciąż nie jest do końca wyjaśnione. Po wielu latach prokuratura oskarżyła byłego biznesmena Aleksandra Gawronika o podżeganie do zabójstwa, a dwóch ochroniarzy z firmy Elektromis, „Rybę” i „Lalę”, o porwanie dziennikarza i przekazanie go zabójcom. Śledczy ocenili, że motywem zbrodni było uciszenie młodego dziennikarza, który zbierał informacje o przekrętach biznesmenów zajmujących się przemytem alkoholu i oszustwami gospodarczymi na dużą skalę. Sądy uniewinniały jednak wszystkich trzech oskarżonych. Wyrok uniewinniający Gawronika jest już prawomocny, a jego udział w zbrodni zakwestionował również Sąd Najwyższy. Uniewinnienie dwóch ochroniarzy z Elektromisu, „Ryby” i „Lali”, jest natomiast nieprawomocne.
Nowy świadek w sprawie
W 2023 r. w procesie apelacyjnym Gawronika pojawił się nowy świadek, Ryszard B., były milicyjny antyterrorysta i pracownik ochrony Gawronika. Zeznał on, że w 1992 r. Gawronik pytał go o możliwość „zajęcia się” dziennikarzem, który mu przeszkadzał i interesował się firmą Art-B. Ryszard B. odmówił, a Gawronik stwierdził, że sprawa pozostaje między nimi. Poznański sąd uznał jednak zeznania Ryszarda B. za mało wiarygodne. Prawomocnie uniewinnił Gawronika w styczniu 2024 r. Ryszard B. zmarł nieoczekiwanie w październiku 2024 roku.
Zdaniem dziennikarki Gawronik kłamał w sądzie
Po jego śmierci głos zabrała Anna Dolska, poznańska dziennikarka i bliska znajoma Ziętary ze studiów. Okazało się, że znała ona również zmarłego Ryszarda B., ponieważ był on mężem jej przyjaciółki. W rozmowie z Onetem Dolska ujawniła, że była na ślubie Ryszarda B. i jego przyjaciółki, na którym był również Aleksander Gawronik. Stwierdziła, że Gawronik skłamał w sądzie, dystansując się od bliskiej relacji z Ryszardem. Dolska odnowiła kontakt z przyjaciółką, a następnie z Ryszardem, po tym, jak Gawronik został uniewinniony po raz pierwszy.
– W kilku rozmowach przekazał mi, że Gawronik jest w 100 proc. winny. Twierdził, że szukał zabójców Jarka i powinien ponieść karę. Powiedział mi, że zgłosi się do sprawy i do prokuratora Kosmatego, ale zezna tylko w wątku Gawronika. Mówił, że Gawronik dla niego nic nie znaczy, że to upadły, skazywany w innych aferach biznesmen. Bardzo bronił za to ludzi Elektromisu. Po czasie zrozumiałam, że albo się boi zwłaszcza jednego z nich, albo nadal czuje się lojalny wobec ochroniarzy, czyli byłych kolegów po fachu. Sugerował, że jeśli powie za dużo, może dojść do zemsty i może zostać skrzywdzona jego była żona, czyli moja przyjaciółka oraz ich syn – mówi w rozmowie z Onetem Anna Dolska.
„Antek” czwartym porywaczem?
Źródła Onetu związane z holdingiem Elektromis przekazały, że tej firmie również zależało na uciszeniu Ziętary, ponieważ Gawronik i szef Elektromisu, Mariusz Ś., prowadzili podobne, nielegalne interesy, a Ziętara mógłby im zaszkodzić. Ryszard B. miał opowiedzieć Dolskiej o przebiegu wydarzeń. Latem 1992 r. Gawronik szukał zabójców młodego dziennikarza, który interesował się aferą Art-B i wyprowadzaniem pieniędzy przy handlu traktorami John Deer. Ryszard B. i inni ochroniarze Gawronika dostali zdjęcie Ziętary, aby wiedzieć, na kogo zwracać uwagę. Ryszard B. miał dwukrotnie dostać od Gawronika propozycję zabicia Ziętary, ale odmówił. Ostatecznie odesłał swojego szefa do innych ochroniarzy, w tym do swojego dobrego znajomego „Antka”, który pracował w Elektromisie.
Według Ryszarda B. zlecenie od Gawronika przyjęli ochroniarze z Elektromisu, a „Antek” był łącznikiem. Porywaczami mieli być „Ryba”, „Lala” i „Kapela”, czyli ci sami, których wcześniej wskazała prokuratura. Ziętara miał wsiąść do samochodu porywaczy, którzy podali się za policjantów. Według Dolskiej Ryszard B. przekazał, że Ziętara został wywieziony do siedziby Elektromisu i tam skatowany. Ryszard B. bronił szefa Elektromisu, twierdząc, że „umył ręce” od całej sprawy.
Ujawniła informacje, bo świadek już nie żyje
Anna Dolska zdecydowała się ujawnić swoją wiedzę, ponieważ Ryszard B. nieoczekiwanie zmarł. Przed śmiercią bał się o swoje bezpieczeństwo i twierdził, że jego życie jest zagrożone. Na karcie zgonu jako przyczynę podano tętniaka mózgu z pytajnikiem. Po pogrzebie Ryszarda do jego rodziny dzwonił „Antek”, sugerując, że prokuratura zleciła ekshumację zwłok (co Dolska uznała za próbę zastraszenia). Dolska otrzymała również telefon i zaproszenie na spotkanie od adwokata Wiesława Michalskiego, obrońcy ochroniarzy z Elektromisu. Zinterpretowała to jako ostrzeżenie, że jej znajomość z Ryszardem i zaangażowanie w sprawę są znane.
Dolska przyznała w Onecie, złożyła zeznania w krakowskiej prokuraturze i przekazała nagranie rozmowy z Ryszardem B.. Podkreśliła, że ujawnienie posiadanej wiedzy jest najlepszą polisą bezpieczeństwa.
Onet próbował skontaktować się z „Antkiem”, który dziś pracuje w ochronie w dużej instytucji publicznej. Ten jednak nie przystał na propozycję spotkania.
Czytaj także: Katowali i gwałcili 26-latka. To była partnerka zaplanowała zemstę