Informacja o tym, że 66-letnia pani Zdzisława z Poznania zgubiła się podczas pielgrzymki na Jasną Górę, obiegła media i portale dotyczące zaginionych osób. Jej poszukiwania zakończyły się szczęśliwie – we wtorek, 22 lipca okazało się, że kobieta została odnaleziona cała i zdrowa. Historia przypomina jednak podobną sprawę sprzed lat. Uczestniczki do dziś nie odnaleziono.
Jak informował facebookowy portal SOS Zaginięcia, 66-latka wracała z pielgrzymki na Jasną Górę. Pielgrzymka szła jeszcze do Łagiewnik, jednak kobieta wracała wcześniej. Wtedy była widziana ostatni raz. Miała ze sobą walizkę i rower. Jej telefon milczał, a bliscy zachodzili w głowę, co stało się z seniorką. Na szczęście po dwóch dniach poszukiwań udało się odnaleźć poznaniankę – całą i zdrową.
Historia zna podobne przypadki
Kazimiera Zaremba, 79-letnia mieszkanka Bełchatowa, zaginęła podczas pielgrzymki do Wilna w 2012 roku. Kobieta po raz pierwszy w życiu wyjechała za granicę, by odwiedzić sanktuarium Matki Boskiej Ostrobramskiej – miejsce, o którym marzyła od lat. Po mszy świętej odprawionej 29 września w Ostrej Bramie wyszła z kaplicy i już nie wróciła do grupy. Pielgrzymi czekali na nią maksymalnie kilkadziesiąt minut, po czym autokar odjechał bez niej. Kobieta nie miała przy sobie telefonu ani dokumentów. Jeszcze tego samego dnia kamery monitoringu zarejestrowały ją błąkającą się po okolicznych ulicach i parkingu, a później – o świcie – przy stacji benzynowej i na osiedlu mieszkaniowym kilka kilometrów od centrum Wilna. Tam miała mówić, że jest jej zimno i próbowała dostać się do samochodu. To ostatni potwierdzony ślad po Kazimierze. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań prowadzonych przez rodzinę, lokalną policję, ambasadę i wolontariuszy, seniorki nigdy nie odnaleziono.
Sprawa odbiła się szerokim echem zarówno w Polsce, jak i na Litwie. Wiele emocji budziła nie tylko tajemnicza natura zaginięcia, ale i postawa organizatorów wyjazdu. Pojawiły się zarzuty, że pielgrzymka była słabo zorganizowana, a osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo uczestników nie dopełniły swoich obowiązków. Ksiądz, który był opiekunem grupy, tłumaczył się później, że sądził, iż Kazimiera wróciła do Polski innym transportem. Dla jej rodziny to tłumaczenie było niewystarczające. Do dziś mają żal, że nikt z grupy nie poświęcił więcej czasu, by upewnić się, że starsza kobieta nie została sama w obcym mieście, bez żadnych środków do życia. Dramatyczne zniknięcie Kazimiery Zaremby pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych i poruszających historii zaginięć wśród polskich pielgrzymów.
Czytaj także: Magda Linette odwraca losy meczu w Waszyngtonie. Pokonała Amerykankę po emocjonującym pojedynku