Mieszkańcy Osiedla Maltańskiego apelują do Prezydenta Miasta o pilną pomoc. Jeśli nie otrzymają wsparcia, na koniec roku 700 osób może zostać bez dachu nad głową. „Jeśli nikt nam nie pomoże, to taki będzie nasz prezent na Boże Narodzenie” – mówią zrozpaczeni mieszkańcy.
We wtorek, 15 października, przed Urzędem Miasta na placu Kolegiackim zebrali się mieszkańcy Osiedla Maltańskiego, aby wyrazić swoje niezadowolenie i ból związany z planowanym sprzedaniem terenu, na którym mieszkają. W sumie około 700 może zostać zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
Historia terenów osiedla
Teren, na którym obecnie znajdują się ogródki działkowe, od XII wieku należał najpierw do zakonu Joannitów, a następnie do parafii św. Jana Jerozolimskiego. Przed II wojną światową udostępniono go niezamożnym osobom, aby mogły uprawiać warzywa i owoce. Po wojnie komunistyczne władze przejęły teren i utworzyły tam ogródki działkowe. Ogródki zostały wykreślone z rejestru 30 lat temu, a mieszkańcy przez lata przedłużali umowy dzierżawy.
Problemy mieszkańców
Obecnie mieszkańcy dowiedzieli się, że muszą się wyprowadzić, ponieważ kuria podpisała umowę ze spółką Komandoria, która ma przygotować teren pod inwestycje. Większość z tych osób, to seniorzy oraz rodziny z małymi dziećmi, które nie mają dokąd się udać, ponieważ nie stać ich na zakup mieszkań.
– Mieszkamy tu od pokoleń. Najpierw mieszkał tu mój dziadek, potem ja z żoną, a teraz tu są moje dorosłe dzieci. Nie wyobrażam sobie, że muszę się wyprowadzić – mówi jeden z mieszkańców.
Trudna Sytuacja
– Jesteśmy załamani. Nie wiemy co zrobić. Wielu z nas nie ma szans na mieszkania socjalne czy z TBS. Nie otrzymamy odpowiedniej ilości punktów mówią załamani mieszkańcy.
Pięć rodzin znalazło się już na listach oczekujących na mieszkania komunalne, część na mieszkanie w TBS-ach, a część na socjalne. Pozostałych kilkadziesiąt wniosków czeka na rozpatrzenie – czytamy w komunikacie przysłanym do mediów przez spółka Komandoria.
Apel o pomoc
Mieszkańcy postulują o zorganizowanie trójstronnego spotkania, które miałoby na celu wyjaśnienie sytuacji. Wsparcia udzieliła im działaczka Partii Razem, Anna Pieciul. Mieszkańcy zwracają się do prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka, z prośbą o pomoc w negocjacjach z Kościołem lub o wymianę działek na inne tereny. W tej sprawie wystosowali specjalny list.
– Jesteśmy prawdziwymi poznaniakami. Pracujemy w stolicy Wielkopolski, płacimy podatki, nasze dzieci chodzą tutaj do przedszkoli. Prosimy o pomoc Prezydenta, który wielokrotnie podkreślał, że jest prawdziwym poznaniakiem – podkreślają mieszkańcy.
Smutne święta
Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie w ciągu najbliższego miesiąca, prawie 270 poznańskich rodzin może mieć smutne Święta Bożego Narodzenia. Z końcem grudnia upływa termin na wyprowadzkę, a wiele z tych rodzin nie ma pojęcia, gdzie się podziać.
– Jeśli nikt nam nie pomoże, to taki będzie nasz prezent na Boże Narodzenie, że zostaniemy bez dachu nad głową – mówi jeden z mieszkańców.