Wywiad

Nowy lek na schizofrenię wymyślono w Poznaniu. To może być przełom dla medycyny

Polscy naukowcy opracowali innowacyjny lek na schizofrenię, który skutecznie łagodzi agresję, omamy i urojenia. Inhibitor PDE10A, rozwijany we współpracy z Uniwersytetem Medycznym w Poznaniu, przeszedł pomyślnie drugą fazę badań klinicznych. Jego potencjał w walce z objawami schizofrenii budzi zainteresowanie, a w przyszłości może przynieść także zastosowanie w leczeniu innych chorób neurologicznych. Rozmowa z dr hab. n. med. Danielem Zielonką.

Maciej Szymkowiak: Czy udało się stworzyć lek na schizofrenię?

Dr hab. n. med. Daniel Zielonka: Prace nad nowym lekiem na schizofrenię, inhibitorem fosfodiesterazy 10A (PDE10A), trwają już od wielu lat. Nasze badania rozpoczęły się przed 2015 rokiem od badań podstawowych. Gdy substancja była gotowa do dalszych badań, utworzyliśmy konsorcjum, w skład którego wszedł Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Głównym konsorcjantem była firma Celon Pharma S.A. z Warszawy. Początkowo skupiliśmy się na badaniach podstawowych, a kiedy zakończyły się sukcesem, przeszliśmy do badań toksykologicznych i klinicznych. Te ostatnie, zakończone w lipcu 2024 roku, potwierdziły skuteczność inhibitora PDE10A w łagodzeniu pozytywnych objawów schizofrenii, takich jak agresja, omamy i urojenia. Lek okazał się zarówno skuteczny, jak i bezpieczny. Badania wykazały jego skuteczność, na razie jednak nie został jeszcze zatwierdzony do sprzedaży. Tutaj też warto wyjaśnić, że pozytywne objawy schizofrenii nie oznaczają czegoś korzystnego. To objawy dodatkowe, których nie obserwuje się u osób zdrowych, jak urojenia, omamy czy agresja. Z kolei objawy negatywne to utrata pewnych cech: apatia, wycofanie społeczne czy spłaszczenie emocji.

Kiedy można się spodziewać wprowadzenia leku do aptek?

Trudno to dokładnie przewidzieć. Faza II badań zakończyła się sukcesem, ale teraz decyzja leży po stronie organów regulacyjnych. To one zadecydują, czy potrzebne są dalsze badania kliniczne, czy dotychczasowe wyniki są wystarczające do wprowadzenia leku do aptek i rozpoczęcia leczenia pacjentów.

Co było zatem najtrudniejsze w prowadzonych badaniach?

Największym wyzwaniem były negatywne wyniki uzyskane przez inne firmy farmaceutyczne w badaniach nad podobnymi lekami. Inhibitor PDE10A był testowany nie tylko w schizofrenii, ale także w chorobie Huntingtona, i to właśnie te wyniki okazały się zniechęcające. Ostatecznie podjęliśmy decyzję, aby skupić się wyłącznie na schizofrenii, co okazało się słuszne – lek potwierdził swoją skuteczność. Teraz pojawia się pytanie, czy można by rozważyć jego zastosowanie także w chorobie Huntingtona, mimo wcześniejszych niepowodzeń. To rzadka choroba, ale potencjalnie atrakcyjny cel terapeutyczny.

Udało się ze schizofrenią. To czy te badania mogą pomóc w leczeniu innych chorób neurologicznych?

Jestem zwolennikiem rozszerzenia wskazań dla tego leku i przetestowania go w innych stanach związanych z nadmiernym pobudzeniem psychoruchowym. Inhibitor PDE10A może okazać się skuteczny także w leczeniu nadmiernej aktywności ruchowej i pobudzenia psychicznego. Jest to produkt polski, który może konkurować z lekami największych firm farmaceutycznych, takich jak Pfizer, a to daje nam powód do dumy.

No właśnie. Nie tylko Państwo prowadzili badania nad tym lekiem.

Tak, koncepcja wykorzystania inhibitora PDE10A w leczeniu chorób pojawiła się na początku tego tysiąclecia, gdy zidentyfikowano enzym fosfodiesterazę 10A. Od samego początku wiele firm na świecie próbowało wykorzystać ten inhibitor, szczególnie w celu hamowania nadmiernej aktywności ruchowej i psychicznej. Niestety, większość tych prób zakończyła się niepowodzeniem – nie udało się osiągnąć istotnej poprawy stanu pacjentów. Każda firma testowała swoją własną substancję, ale tylko nasz polski produkt okazał się skuteczny w realizacji tego zadania. To wielki sukces, który spotkał się z uznaniem, zwłaszcza że polscy naukowcy stworzyli coś, co okazało się lepsze od rozwiązań proponowanych przez inne firmy na świecie.

Ile osób choruje na schizofrenię?

Szacuje się, że od 0,3% do 2% populacji cierpi na schizofrenię. To całkiem pokaźna liczba – choroba ta nie jest rzadka. Większość pacjentów prezentuje tzw. objawy pozytywne, które można będzie skutecznie leczyć nowym lekiem, zastępując dotychczas stosowane neuroleptyki.

Czy na chwilę obecną schizofrenię da się całkowicie wyleczyć?

Niestety nie. Obecnie leczenie ma charakter objawowy – łagodzimy poszczególne objawy. Nowy inhibitor również będzie działał w ten sposób, łagodząc objawy choroby, ale nie doprowadzi do pełnego wyleczenia. Jednak jesteśmy w stanie przywrócić pacjentów do prawie normalnego funkcjonowania społecznego, w tym do pracy. Oczywiście nie jest to jedynie zasługa farmakoterapii, ale i psychoterapii. Pacjenci powinni pozostawać pod stałą opieką psychiatryczną i psychologiczną, aby być w pełni samodzielnymi, aktywnymi zawodowo i dobrze funkcjonującymi w rodzinie.

Jakie jeszcze objawy można będzie złagodzić dzięki leczeniu?

Niestety, nowy lek nie wpłynie na tzw. objawy negatywne, takie jak wycofanie społeczne, apatia czy spłaszczenie emocjonalne. Pacjenci często mają trudności z nawiązywaniem kontaktów z innymi, a ich emocje stają się mniej wyraziste. Te objawy wymagają przede wszystkim pracy z psychologiem i regularnego uczestnictwa w terapii. To już krok naprzód, jeśli pacjent ze schizofrenią nie obawia się psychoterapii i angażuje się w sesje, co może przyczyniać się do jego aktywizacji.

Lek ten działa głównie na objawy pozytywne, takie jak agresja, nadmierne pobudzenie, akatyzja (przymus poruszania się), objawy wytwórcze, czyli omamy (słuchowe, wzrokowe czy węchowe) i urojenia. W tych obszarach, jak potwierdziły badania kliniczne zakończone w lipcu 2024 roku, inhibitor PDE10A może być bardzo skuteczny.

Czy uważa Pan, że w przyszłości możliwe będzie pełne wyleczenie również objawów negatywnych?

Oczywiście, mamy taką nadzieję. Cały czas prowadzimy badania nad nowymi lekami, które mogą skuteczniej zwalczać różne objawy schizofrenii i w pełni przywracać pacjentów do życia społecznego, zawodowego i aktywności. To jest główny cel wszystkich prowadzonych badań. Wierzę, że w przyszłości będą powstawać nowe leki, które pomogą w pełnym leczeniu tej choroby.

Na zakończenie – czy trwają badania nad lekami na Alzheimera?

Przez wiele lat mieliśmy zastój w badaniach nad nowymi lekami na chorobę Alzheimera. W zasadzie mieliśmy do dyspozycji jedynie donepezil i memantynę w leczeniu otępienia alzheimerowskiego. W przypadku innych objawów, jak nocne pobudzenie, stosowano neuroleptyki. Jednak ostatnio zaczyna się to zmieniać. Pojawiają się nowe koncepcje i leki, a niektóre z nich są już dostępne w Stanach Zjednoczonych. Choć nadal mówimy o leczeniu objawowym, nowe leki poprawiają sytuację pacjentów, zwłaszcza tych, którzy nie odnoszą korzyści z dotychczasowych terapii. Wciąż nie jesteśmy w stanie skutecznie zahamować postępu choroby Alzheimera, ale pojawienie się nowych leków daje nam nadzieję na przyszłość.

Dr hab. n. med. Daniel Zielonka (fot. Łukasz Gdak)

Czytaj też: Poznańska zieleń pomoże chorym. Nowatorski projekt w skali kraju

Maciej Szymkowiak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl