Ważne

Kamienica przy ul. Kraszewskiego będzie rozebrana. Wiemy, co z budynkami obok

Decyzję w sprawie rozbiórki kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 12 wydano z rygorem natychmiastowej wykonalności. Nałożono ją na zarządcę nieruchomości, czyli Zrzeszenie Właścicieli i Zarządców Domów. Firmę zobowiązano do przeprowadzenia prac rozbiórkowych. Ma na to 30 dni. W tym czasie do tzw. strefy zero na ul. Kraszewskiego nikt nie może wchodzić.

– Zakres rozbiórki obejmuje wszystkie elementy kamienicy powyżej górnego poziomu piwnicy, pozostawiając część podziemną nienaruszoną. Zrzeszenie z siedzibą przy ulicy Kochanowskiego ma 30 dni od doręczenia decyzji na przeprowadzenie rozbiórki. Decyzję już doręczono, a prace mają rozpocząć się w poniedziałek (2 września) – poinformował Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.

Przedstawiciele zarządcy omówili też szczegóły dotyczące technologii rozbiórki oraz nadzoru nad pracami. Prace rozbiórkowe będą miały charakter dwutorowy – będą obejmować zarówno działania mechaniczne, jak i ręczne, zwłaszcza w miejscach stycznych z sąsiednimi budynkami. Do czasu ich zakończenia, mieszkańcy sąsiednich kamienic, ani też przedsiębiorcy działający w okolicy nie mogą wrócić na Kraszewskiego.

– Zależy nam, aby życie w tej części Jeżyc wróciło do normalności jak najszybciej, jednak względy bezpieczeństwa są teraz priorytetowe. Budynek jest w fatalnym stanie i wymaga natychmiastowej interwencji. Na miejscu cały czas obecne są dwa zastępy straży pożarnej, które będą tam do momentu zakończenia rozbiórki, ponieważ istnieje ryzyko pojawienia się zarzewia ognia oraz osunięcia fasady budynku. Tak zwaną strefę zero wyznaczono nieprzypadkowo – wystarczy podmuch wiatru, aby mogło dojść do dodatkowej katastrofy – poinformował Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.

Mieszkańcy prędko nie wrócą do swoich mieszkań

Obecnie w hotelu zabezpieczonym przez miasto przebywa 20 osób, które potrzebowały pomocy mieszkaniowej. Są to głównie mieszkańcy kamienic przy Kraszewskiego 12, 10B i 14. W szpitalach, zarówno w Poznaniu, jak i w Siemianowicach Śląskich oraz Nowej Soli, przebywa siedem osób poszkodowanych w wyniku tragedii. Od samego początku działają miejskie służby, w tym MOPR, które wspierają poszkodowanych. Przekazano też wsparcie finansowe rodzinom.

Przedstawiciele nie podali konkretnych kosztów rozbiórki, ale będą one najprawdopodobniej większe, aniżeli w 2018 r., gdy doszło do wybuchu budynku na Dębcu. Wówczas kosztowało to 250 tys. zł.

– Prace muszą zostać przeprowadzone szybko, ponieważ każda zwłoka zwiększa ryzyko, zwłaszcza przy niesprzyjających warunkach pogodowych. Jeśli rozbiórka nie zakończy się w ciągu 30 dni, mogą być przewidziane kary dla zarządcy. Natomiast nie bierzemy tego pod uwagę, zakładając, że prace zakończą się na czas. Ulica Kraszewskiego będzie całkowicie zamknięta podczas rozbiórki, aby zapewnić bezpieczeństwo, zwłaszcza w przypadku spadania odłamków. Sąsiednie kamienice również będą podlegać inspekcjom przed ponownym udostępnieniem ich mieszkańcom – poinformował Łukaszewski.

Trzeba rozebrać spaloną kamienicę i sprawdzić sąsiednie

Na miejscu działać będzie też prokuratura, która będzie przeszukiwać teren w poszukiwaniu materiałów dowodowych. „Strefa zero”, czyli obszar wyłączony z użytku, będzie funkcjonować jeszcze przez około miesiąc po zakończeniu rozbiórki. Łącznie w trzech kamienicach, których dotyczyła ta katastrofa, mieszkało 67 osób, w tym 20 osób ewakuowanych z kamienicy numer 12. Wśród mieszkańców byli zarówno stali lokatorzy, jak i osoby tymczasowo zameldowane, w tym również obcokrajowcy.

– Dokładna ocena stanu budynków sąsiadujących z kamienicą, która uległa katastrofie, będzie możliwa dopiero po zakończeniu prac rozbiórkowych. Istnieje możliwość, że ściany szczytowe tych budynków mogły zostać uszkodzone, co może objawiać się pęknięciami czy zarysowaniami. Wysoka temperatura i dynamiczne obciążenia mogły wpłynąć na ich stabilność. W zależności od skali uszkodzeń, część budynków może zostać wyłączona z użytkowania lub, jeśli to możliwe, ponownie oddana do użytku – dodał Łukaszewski.

Mariusz Wiśniewski odniósł się do zapowiadanych przez MSWiA wyrywkowych kontroli piwnic. Powiedział, że są możliwe do przeprowadzenia. Miasto już teraz przeprowadza podobne kontrole, np. sprawdzając, czym poznaniacy palą w piecach.

– Kontrole te mogą działać prewencyjnie, zmuszając mieszkańców do przemyślenia, co przechowują w swoich piwnicach. Jeśli jednak miałoby dojść do pełnych, masowych kontroli, ich realizacja byłaby znacznie trudniejsza i wymagałaby zaangażowania dodatkowych służb oraz współpracy z administratorami budynków – zakończył zastępca prezydenta Poznania.

Czytaj też: Zmarli strażacy mieli 34 i 33 lata. „Osierocił dwójkę dzieci”

Maciej Szymkowiak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl