Przyznał się do tego, że to jego śmieci, ale twierdził, że to nie on je wyrzucił. Straż miejska interweniowała w sprawie nielegalnego wysypiska śmieci na Starołęce. Właściciel odpadów mimo tłumaczeń otrzymał 500 zł mandat i musi pokryć koszty wywozu śmieci.
Jak informuje straż miejska Poznania — strażnik rejonowy patrolując okolicę ulicy Bystrej w Poznaniu, natknął się na duże wysypisko odpadów komunalnych. Śmieci porzucone były na terenie nieogrodzonej działki. Niektóre z wyrzuconych dokumentów zawierały dane wskazujące na miejsce ich wytworzenia — punkt, w którym prowadzona jest działalność gospodarcza. Strażnik udał się pod wskazany adres i zebrane dokumenty przedstawił osobie odpowiedzialnej.
Zaskoczyło go jednak tłumaczenie właściciela, który stwierdził, że śmieci są rzeczywiście jego, ale nie on ja tam wyrzucił. Podejrzany twierdził, że wywóz odpadów zlecił nieznanej osobie, która miała wywieźć je na wysypisk.
To nie moje śmieci i co mi zrobicie ?
Takie tłumaczenie jednak nie pomogły. Strażnik ukarał właściciela odpadów mandat w wysokości 500 zł nie za zaśmiecanie, lecz za ” przekazanie odpadów osobie, nieposiadającej zgody regulowanej na odbiór, transport i utylizację odpadów”.
Wysypisko odpadów zostało uprzątnięte przez pracowników firmy posiadającej uprawnienia wymagane przepisami, a koszty sprzątania również poniósł właściciel wyrzuconych śmieci.