– Toksyczne odpady to materiały o właściwościach toksycznych, łatwopalnych, rakotwórczych, wybuchowych i żrących. Wszędzie tam, gdzie one się znajdują występuje ryzyko środowiskowe i zdrowotne – mówiła Ewa Schaedler z Polski 2050.
W środę, 26 lipca odbyła się konferencja prasowa, na której przedstawiciele Polski 2050 odnieśli się do pożaru składowiska opadów pod Zieloną Górą. Według nich takich miejsc jest zdecydowanie więcej.
– Zgodnie z raportem Najwyższej Izby Kontroli z 16 maja, każdego roku wykrywanych jest od kilkudziesięciu do ponad 100 takich nielegalnych składowisk odpadów niebezpiecznych w naszym kraju – mówiła Ewa Schaedler.
Nieznana skala problemu
Przewodnicząca regionu przekonywała, że mimo wszystko ich skala nie jest znana dokładnie. – Nie ma obowiązku raportowania tych znalezisk – przyznała. – Te odpady leżą w gestii osób, które z nich korzystały. W związku z powyższym na nich leży odpowiedzialność zatroskania się o ich przechowywanie oraz o ewentualny recykling. Rzeczywistość jednak wygląda tak, że często nie możemy znaleźć właścicieli tych odpadów. Rządzący za to przerzucili odpowiedzialność na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – dodała.
Zdaniem Schaedler przedstawiciele samorządów nie mają narzędzi prawnych, by poszukać nielegalnych wysypisk. Dodatkowo wskazała, że w ubiegłym roku odnotowano ponad 200 przypadków pożarów wysypisk śmieci. – Widzicie państwo, jakie to jest niebezpieczne dla nas i dla środowiska, które nas otacza – podkreśliła. – Tymczasem rządzący poszukują winowajców i próbują przenieść odpowiedzialność na innych. Uważamy, że to od rządzących należy wymagać rozwiązania tego problemu, ponieważ mafie śmieciowe cały czas funkcjonują i mają się dobrze – stwierdziła.