Wyszła z domu i kontakt z nią się urwał. Około 20 policjantów szukało 13-latki z Gniezna, gdy na dworze temperatura wynosiła jednie 1 stopień Celsjusza. Policjanci patrolujący ulice znaleźli nieprzytomną, zmarzniętą dziewczynkę, w okolicach torowiska.
Dziewczynka zaginęła w środę, 20 listopada. Około godziny 18 z gnieźnieńską policją skontaktowała się matka 13-latki, informując, że córka po południu wyszła z domu i od tego momentu nie ma z nią kontaktu. Zbliżał się wieczór, a temperatura na dworze wynosiła 1 stopień Celsjusza. Do akcji zaangażowano kilkudziesięciu policjantów. Dziewczynkę udało się odnaleźć na ulicy Równej. Nieprzytomna leżała przy płocie oddzielającym ulicę od torowiska kolejowego.
– Dziecko było lodowate, miało sine poliki i usta oraz prawie niewyczuwalny oddech. Dziewczynka początkowo nie reagowała na bodźce, sprawiała wrażenie, że znajduje się w początkowej fazie hipotermii – relacjonują policjanci.
Policjanci wezwali karetkę, a w międzyczasie próbowali ocucić 13-latkę. Gdy odzyskała przytomność zabrali ją do radiowozu i okryli kurtką. Dziewczyna powiedziała im wówczas jak ma na imię. Chwilę później na miejsce przyjechała karetka i matka zaginionej dziewczynki. Dziecko trafiło do szpitala.